Jeśli mielibyśmy wymieniać pasjonatów w świecie kulturystyki, na pewno byłby nim Arek Arni Demidowicz. Sportowiec z pasji, który przygodę z aktywnością fizyczną zaczął w podstawówce. Wszystko się zaczęło od rodzinnego strychu. Pomimo wielu sukcesów jest nadal skromnym człowiekiem, który walczy o swoje marzenia. Jednym z nich było otworzenie własnej siłowni i walka o jej przetrwanie. A kolejne? O tym opowie Arek 🙂

Arku, powiedz proszę kiedy zaczęła się Twoja przygoda ze sportem i kulturystyką?
Moja przygoda ze sportem zaczęła się już w szkole podstawowej . Wiecznie spędzałem czas na boisku. Najpierw piłka nożna a potem koszykówka .
Przygoda z siłownią rozpoczęła się natomiast gdy skończyłem 18 lat. Byłem chudy i babcia mi zawsze powtarzała żebym cegłówki w kieszeń wkładał aby wiatr mnie nie porwał 😀 Mój pierwszy start na kulturystycznej scenie był 20 lat później . To miała być nagroda za 20 lat trenowania.

Jak wyglądały pierwsze początki? Skąd czerpałeś motywacje?
Wszystko zaczęło się u mnie na strychu . Razem z kolegami zaczęliśmy kompletować sprzęt . Hantle z betonu, które mam do dziś. Stojaki własnej roboty , podstawy pod te stojaki z garnków babci, których nigdy nie oddałem bo beton został w garnku na stałe 😀 Trochę mi się oberwało za to.
Trenowaliśmy po 5 godzin dziennie. Zamiast do szkoły to szedłem na strych trenować z kolegami . Motywacją był Arnold i jego wygląd, ale bycie najlepszym czerpałem od Michaela Jordana . Do dziś on i jego podejście jest dla mnie największą motywacją.
Dlaczego zdecydowałeś się do startów w zawodach kulturystycznych?
Zawsze chciałem spróbować wyjść na scenę ale nie czułem się na siłach a do tego w moich okolicach nie było nikogo kto by mógł poprowadzić i w tym pomóc. Trenowałem po prostu dla siebie. Do startu w zawodach namówiła mnie Agnieszka i moje podopieczne. I tak zdecydowałem się wystartować . Moim pierwszym trenerem który mnie wprowadził w świat kulturystyczny był Krzysztof Piekarz .
Czy pamiętasz swój pierwszy start?
Nie zapomnę go do końca życia. Spełniło się moje marzenie .
Pierwszy start to Sopot 2017r. . Niesamowite emocje . Do tego okazało się ,że na scenę wyjdę ze swoim trenerem Krzyśkiem Piekarzem wielokrotnym Mistrzem Polski. Wielu moich znajomych i podopiecznych oraz najbliższych mi osób, pojechało ze mną aby mnie wspierać. Najgłośniejsi kibice jak się okazało . W tych zawodach zająłem 2 miejsce i spełniłem marzenie. To miało być jedno wyjście i na tym miało się skończyć .
Jak się dziś okazało to był dopiero początek spełniania marzeń .
Masz na swoim koncie wiele tytułów, czy możesz o nich wspomnieć Naszym czytelnikom?
Przez okres od 2017 do dziś zdobyłem wiele tytułów.
– Mistrz Europy
– 9cio krotny Mistrz Polski
– 19 sto krotny Mistrz Świata ( różne kategorie ) .
– dwukrotny Mister Universe
– zdobywca Pucharu Polski
– zwycięzca Międzynarodowego Pucharu Polski
– zwycięzca Mistrzostw Rosji
To takie najważniejsze .
W pewnym momencie zdecydowałeś się do otworzenia klubu fitness? Czy to była dobra decyzja? Co było największym wyzwaniem?
Własny klub to było marzenie od zawsze. Kilka razy próbowałem ale nie udawało się. Arni Sport’s Gym to klub, w którym jestem od początku jego powstania. Jestem jego trzecim właścicielem . Gdy dostałem propozycję przejęcia klubu bez wahania zacząłem robić wszystko aby tak się stało i jak widać udało się. Szybko zmieniłem nazwę aby była związana ze mną i zacząłem działać. To była bardzo dobra decyzja, mimo, że pół roku po otworzeniu własnego klubu świat przewrócił się do góry nogami z powodu c-19 uważam ,że dobrze zrobiłem i nie żałuje. Największym wyzwaniem było i nadal jest ściąganie ludzi do klubu. W tym momencie walczymy o to aby klub był otwarty cały czas i udowodniliśmy ludziom, że walczymy też dla nich . Inne kluby zamykają się i otwierają a my ciągle działamy i dajemy możliwość trenowania u nas.
Z czym Twoim zdaniem społeczeństwo ma największy problem w dbaniu o kondycję i formę? Wiele mówi się o nadwadze, otyłości, ale niewiele osób coś zmienia….
Największym problemem u ludzi aby dbac o siebie (kondycje i formę oraz zdrowie ) jest LENISTWO !!! BRAK ORGANIZACJI !!! Ciągle słyszę – nie mam czasu , nie dam rady , dużo pracy , dzieci mam itp itd.
Na godzine do 90 minut treningu każdy znajdzie czas dla siebie minimum 3x w tygodniu . A dieta ? nikomu nie chce się gotować a tak naprawdę przygotowanie posiłków na 3 dni zajmuje 2 do 3 godzin . Każdy chce a nikt nic nie robi z tym . Nie ma rzeczy nie możliwych ,to my sami się ograniczamy.
Jakie masz plany na najbliższe lata?
Co do przyszłości to w tych czasach nie wybiegam dalej niż ten rok .
Planuje starty w tym roku jeszcze a co będzie dalej to czas pokaże
Polecamy także: