Czy alkohol rujnuje pracę nad formą?

Alkohol-695x462
Czas czytania: 4 min

Nie od dziś wiadomo, że istnieje wiele teorii i mitów pod kątem dążenia do przysłowiowej formy. Wpływ spożycia alkoholu na proces kształtowania sylwetki, to także przedmiot niejednej dyskusji, a może nawet sporów. Jaki jest jednak realny wpływ przysłowiowych procentów na naszą formę i sylwetkę? Dowiedzmy się.


Wartości kaloryczne

Na samym początku warto sprecyzować, że etanol – tak samo, jak węglowodany, białka i tłuszcze- ma swoją wartość odżywczą (kaloryczną). Nie moi drodzy – to, że wódka jest przezroczysta niczym woda – nie czyni z niej bezkalorycznej cieczy J Etanol przyjmuje wartość 7 kcal/g. W przeciwieństwie jednak do węglowodanów, czy tłuszczy nie może być nijak magazynowany i wykorzystany w razie potrzeby. Tym samym jest on utleniony preferencyjnie względem innych składników w organizmie. Co to oznacza? Nasz organizm sięgnie po alkohol jako pierwszy – biorąc pod uwagę pozyskiwanie energii. Tym samym „pominięte” przez organizm składniki odżywcze spożyte w tym czasie – jak węglowodany i tłuszcze – zostaną odłożone i dużo łatwiej o przekształcenie ich w tkankę tłuszczową.

W dalszym ciągu – tak samo jak w każdej innej sytuacji- najważniejszy pozostaje nasz BILANS KALORYCZNY. Jeśli – pomimo konsumpcji alkoholu- utrzymamy nasze zero kaloryczne lub ujemny bilans (obcinając sobie po prostu część jedzenia z posiłków), to alkohol nie będzie pełnił tu roli jakiegoś winowajcy tycia.

Należy pamiętać, ze alkohol jest wysokokaloryczny, więc naprawdę łatwo jest nim nabić naprawdę dużą ilość kalorii. Wystarczy czteropak piwa (gdzie dla niektórych wypicie go, to żaden problem) – a ma on aż ok. 1000 kcal.


Związek z jedzeniem

Mimo naprawdę wysokiej kaloryczności, alkohol nijak nie syci, a wręcz powoduje wzmożone łaknienie i apetyt. Zastanówcie się i odpowiedzcie sobie sami, czy w konsekwencji picia (zwłaszcza piwa, czy wina) nie maci bardzo szybko ochoty sięgać po słone przekąski i (z reguły) kaloryczne jedzenie? No właśnie…

Kolejną kwestią jest łączenie alkoholu z słodzonymi napojami. Nawet podstawowa wódka z colą, to już bomba kaloryczna, a są osoby, które naprawdę lubią poszaleć ze smakami, więc przepijają czasem nawet swój całodzienny bilans kaloryczny.


Jak podejść do alkoholu rozsądnie?

Tak naprawdę sprawa jest prosta. Jeśli jesteśmy osobami trenującymi, trzymającymi dietę i kwestia sylwetki jest dla nas ważna, to – mając w planach picie alkoholu – zmniejszamy dzienne spożycie kalorii.

Dla przykładu, mamy dietę 2000 kcal, która zawiera 100g białka, 300g węglowodanów i ok. 45g tłuszczy. Obcinając sobie np. 150g węglowodanów, zostawiamy sobie tym samym 600 kcal na alkohol. (1g węglowodanów = 4 kcal, więc 150g x 4 kcal + 600kcal).

Pijesz? Zjedz mniej. Najprostsza opcja, niewymagająca zbyt wiele główkowania.

Oczywiście mówimy tu o prostym przykładzie rozwiązania, kiedy chcemy być ciągle zdyscyplinowani wobec pracy nad sylwetką, ale jednocześnie chcemy normalnie żyć i korzystać z dobrodziejstw imprez, zabawy i rozrywki.

Możemy wpisać na listę mitów alkoholowe teorie niszczenia formy. Alkohol nie ma właściwości, które hamowałyby, czy zaburzały spadek wagi (choć oczywiście też na pewno w redukcji nie pomaga!).


Alkohol, a budowanie masy mięśniowej

Publikacji na ów temat jest niewiele. Istnieją jednak dowody, że konsumpcja alkoholu po treningu zdecydowanie obniża syntezę białek mięśniowych = pogarsza regenerację i potencjalnie ogranicza budowanie masy mięśniowej.

Co ciekawe – badania pokazują – że nawet przy jednoczesnym spożywaniu białka i tak i tak występuje negatywny efekt.

Mimo tego – warto podkreślić, ze spożycie białka wraz z alkoholem jest na pewno lepszym pomysłem, niż brak podaży protein. Pamiętajmy jednak, że przy naprawdę dużych ilościach alkoholu, to także nie będzie żadnym panaceum. Zdroworozsądkowe podejście do spożycia alkoholu – jak w każdej innej materii – przyniesie nam mniej niepożądanych skutków.

Mówi się czasem, że takie i takie dawki alkoholu, to np. tydzień treningów „w plecy”. Albo, że alkohol ścina białko i degraduje mięśnie. Nie bardzo, jak RZETELNIE można by było dokonać takowych pomiarów.

Etanol wykazuje co prawda właściwości denaturacji białek, ale ów proces nie ma prawa zajść w naszym organizmie.


Co jeszcze warto wiedzieć?

Nie jest odkryciem, że alkohol bardzo psuje jakość snu, a tym samym pogarsza regenerację. Mimo, iż po alkoholu, śpimy często „jak zabici”, to jest to nijako oszukany sen, który – umówmy się – nie występuje naturalnie, a i na drugi dzień wielu z nas przechodzi tzw. syndrom dnia drugiego = kac morderca nie ma serca!

Patrząc na to przez pryzmat kształtowania sylwetki, to sen i regeneracja są jednymi z najważniejszych czynników determinujących nasz progres (niekiedy bywają ważniejsze, niż treningi). Na to więc należy zwrócić uwagę patrząc na alkohol, jako na coś, co mogłoby potencjalnie pogarszać formę/ progres w naszej pracy.

Idąc tym tokiem dalej, spróbujcie wykonać trening na kacu… W teorii: na kaca najlepsza jest ciężka praca!, ale umówmy się – zdolność wysiłkowa zdecydowanie spada.

Kolejnym aspektem jest kwestia silnego odwodnienia, które powoduje spożycie alkoholu. Zaburza pracę gospodarki wodnoelektrolitowej, co też w żaden sposób nie będzie nam pomocne.


Do sedna

Picie alkoholu nie wykazuje absolutnie żadnych właściwości prozdrowotnych – zwłaszcza w dużych ilościach. Nie wydaję się jednak, aby jego UMIARKOWANA konsumpcja miała wpływać negatywnie na kształtowanie sylwetki/ budowanie masy mięśniowej.

Oczywiście we wskazaniach dla sportowców radzi się, aby z alkoholu zrezygnować – zwłaszcza w kwestii bardzo istotnej tu regeneracji. Jeśli jednak nie jesteście zawodowymi sportowcami, a treningi są dla Was formą hobby, czy też drogą do wymarzonej sylwetki, to nie ma powodów aby popadać w paranoje i kategorycznie czegoś sobie zabraniać.

Z alkoholem jest taka sama zasada, jak z każdą inną rzeczą – to nie produkt tuczy, tylko nadmiar kalorii. Tego należy się głównie trzymać.

Złotą zasadą jest także oczywiście umiar. Jeżeli potrafimy dozować sobie tego rodzaju trunki i przyjmować je od czasu do czasu, to tak naprawdę – z perspektywy naszej głowy- może to zapewnić relaks i luz, a to kolejno może się przełożyć na lesze wyniki.

Korzystajcie i bawcie się z głową. Zachowując zdrowy balans niczego nie zepsujecie!

Polecamy także:



Udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

Powiązane posty

Nowy producent EMS w Polsce

Czas czytania: 2 min W Polsce pojawił się nowy producent sprzętu EMS. Easy Motion Skin podbija Polski rynek. Na Polskim rynku mamy już kilku producentów i dystrybutorów różnego rodzaju