Słysząc słowo „dieta” wielu z nas ma przed oczami obraz sałaty skropionej cytryną, czy jogurtu naturalnego z otrębami. Fakt „bycia na diecie” kojarzymy z jedzeniem niesmacznych, jałowych potraw oraz z wieczną walką z uczuciem głodu i wiążącym się z nim rozdrażnieniem.
Pojęcie „diety” należałoby – najlepiej – zastąpić określeniem „sposób żywienia” – sposób racjonalny, zdrowy, dopasowany do potrzeb i trybu życia człowieka. Sposób, który jest możliwy do kontynowania go przez lata, a nie przez chwilę i przede wszystkim wyrobi w nas DOBRE NAWYKI ŻYWIENIOWE. Redukcja nie oznacza też tego, że jemy jałowo, czy mniej smacznie. Ważna jest tu tylko naczelna zasada „MŻ” = mniej żreć 🙂
Nie tuczy produkt, a nadmiar kalorii
Tak naprawdę jedyna różnica, jaka dotyczy diety w trakcie redukcji, a tej na masie/ utrzymaniu wagi, to ilość spożywanych kalorii. ILOŚĆ jest tu słowem kluczowym, bowiem składniki są te same – dosłownie – możemy jeść to samo. Nie możemy się ograniczać do kilku produktów, a tym samym ograniczać sobie normlanego funkcjonowania i odcinać od reszty rzeczy, które uwielbiamy. Prędzej czy później doprowadziłoby to do błędnego koła
– zaburzeń odżywiania, kompulsywnego objadania się, itp.
To czy chudniemy dotyczy głównie naszego bilansu energetycznego połączonego oczywiście z aktywnością fizyczną. To śmieszne, ale te cyferki tak naprawdę decydują na jakim etapie swojej „formy” jesteśmy. Dieta musi być zawsze zbilansowana, aby utrzymać nasze zdrowie fizyczne i psychiczne na dobrym poziomie. Nie zapominajmy o tym i nie katujmy się wyjałowioną żywnością. Odchudzanie wszystkim kojarzy się z jakąś tragedią, a można ten proces przeprowadzić w naprawdę zdrowy sposób. Nie tuczą produkty, a nadmiar kalorii! Jemy zatem niemal wszystko, ale z głową i zgodnie z założeniami makroskładników.
Eliminacja produktów
Żadna z diet, opierających się np. na jednej tylko grupie produktów lub też całkowicie eliminująca inną grupę – nie będzie skuteczna. Niestety takie diety najlepiej się sprzedają i ludzie ciągle wierzą w ich magiczne właściwości. Dieta bananowa, kapuściana, witariańska…
Naprawdę sądzicie, że motywacja do utrzymania tak restrykcyjnego żywienia będzie trwała do końca życia? W naszej ocenie jedyną skuteczną dietą jest ta, w której jesteśmy w stanie wytrwać w długiej perspektywie czasu.
Podobna sytuacja dotyczy „produktów dietetycznych”. Co oznacza to pojęcie? Dla każdego może co innego, bo finalnie najważniejszy będą i tak spożyte kalorie. Cały sekret tkwi w bilansie energetycznym – ujemnym, który mimo użycia produktów potencjalnie „tuczących” nadal może pozostać ujemny. Oczywiście moglibyśmy również stworzyć skuteczną dietę redukcyjną, opartą na chipsach i McDonaldzie – jednak tutaj wkraczamy już w aspekty prozdrowotności takiej diety (a raczej braku jakiejkolwiek zdrowotności), a to już jest temat na osobny artykuł.
Nasz organizm to nie organizer
Zarówno przy redukcji, jak i ogólnie, musimy pamiętać, że nasz organizm nie wie, że o północy kończy się „wczoraj”, a zaczyna „dzisiaj” = bilans energetyczny powinien być kontrolowany w dłuższej perspektywie niż jeden dzień. W przypadku kobiet i naszych hormonalnych odchyleń może być to nawet perspektywa całego miesiąca. Dodatkowe 2 kg złapane w drugiej połowie cyklu menstruacyjnego – nadal nie wyklucza progresu w redukcji wagi, jeśli przeanalizujemy tendencje zaistniałe w skali całego miesiąca, kwartału, roku. Zatem podstawowymi filarami skutecznej redukcji są: wytrwałość, ujemny bilans energetyczny, prozdrowotność.
Jak zatem jemy na redukcji?
Nie monotonnie i nie jałowo – po prostu zdrowo, z głową i MNIEJ. Nieprawdą jest, iż głodzenie się pomoże nam schudnąć. Potrzebny jest do tego deficyt kaloryczny (dla każdego z nas będzie to inna wartość kcal), a także (najlepiej) rozsądna osoba, która pomoże Wam rozpisać „dietę” . Musi być ona przede wszystkim smaczna i w miarę możliwości zbliżona smakowo do Waszych upodobań. Swój system żywienia winniśmy mieć dopasowany do trybu życia i upodobań (chociażby co do ilości posiłków) – aby czuć się na niej dobrze, a nie chodzić zagłodzeni- myśląc tylko o tym, kiedy będziecie mogli zjeść czekoladę, chipsy i pizzę.
Zmiany nawyków żywieniowych są m.in. po to, aby móc pozwolić sobie raz na czas zjeść tę ukochaną czekoladę, ale bez powtarzania tego kolejnego i kolejnego dnia. Nawet gdy na redukcji zdarzy się Wam chwila słabości, to nie zaprzepaści ona całej pracy -o ile wcześniej byliście uczciwi i wyrwali. Przy racjonalnym i mądrym podejściu do tematu, nie odczuwa się potrzeby „rzucania się” na pizzę, słodycze itp. Jesteśmy nasyceni zdrowym i pełnowartościowym jedzeniem na tyle, że nie ma już na nic więcej miejsca. Nie ma też żadnego problemu (kiedy nie jest się zawodowym sportowcem), aby po prosu wliczyć tę pizzę, czy normlany domowy obiad (typu schabowy z ziemniakami) do bilansu. Jecie to, co do tej pory – po prostu W MNIEJSZYCH ILOŚCIACH.
Mądra i smaczna dieta redukcyjna pomaga też na tyle zmienić swoje nawyki żywieniowe (na dalszy czas), iż napady wilczego głodu i objadanie się – po jej zakończeniu redukcji – nie będą nadchodziły. O to w tym właśnie chodzi- aby zmienić sposób żywienia na stałe, a nie tylko na „sezon”. Sami zobaczycie jak odwdzięczy się Wasze ciało, poprawi stan zdrowia i jakość skóry oraz włosów i paznokci. Takie zmiany to zawsze największa motywacja na kontynuację oraz najlepsza nagroda za dyscyplinę! 🙂
Polecamy także: