Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że czytanie etykiet to dobry nawyk. Coraz więcej z nas faktycznie to robi. Są jednak takie produkty, które wrzucamy do koszyka bez większego zastanowienia, a to na nie właśnie powinniśmy wyjątkowo uważać. Mają bowiem bardzo dobrą opinię, są polecane przez dietetyków i w powszechnej opinii uchodzą za zdrowe. I rzeczywiście takie są, pod warunkiem, że wybierzemy właściwy produkt. Producenci zastawiają na nas pułapki, które możemy odkryć jedynie dokładnie czytając składy na opakowaniach. Poniżej znajdziesz przykłady tego typu produktów.
Żurawina suszona
Warto sprawdzić, czy na twojej paczce z żurawiną na „zaszczytnym” pierwszym miejscu w składzie nie znajduje się cukier. Jeśli tak jest, oznacza to, że jest go więcej niż samego owocu. Każda kolejna pozycja na liście też powinna wzbudzić naszą czujność. Żurawina sama w sobie bardzo zdrowa, jest jednak kwaśnym owocem. Dlatego producenci, chcąc dogodzić naszym kubkom smakowym, słodzą ją na potęgę.
Jeśli nie chcesz rezygnować z tego owocu, kupuj w sklepach ze zdrową żywnością. Ale uwaga! Naklejka „eko” czy „bio” również nie zwalnia Cię z konieczności zerknięcia na etykietę. Także wpisując w wyszukiwarkę hasło „żurawina bez cukru” łatwo znajdziesz zdrowszy produkt. Możesz cię tylko nieco zaskoczyć cena, choć jest na to proste wyjaśnienie. Owoce są przecież droższe niż cukier. Dlatego też najlepszym sposobem jest samodzielne suszenie żurawiny, co nie jest szczególnie skomplikowane.
Owoce suszone
Inne owoce suszone, takie jak rodzynki, morele, śliwki, rzadko zawierają cukier. Nagminnie za to producenci dodają do nich dwutlenek siarki (E 220). O ile jesz takie owoce raz na jakiś czas, nie musisz się nim przejmować. Jeśli jednak stanowią Twoją regularną przekąskę, warto zwrócić na to uwagę.
Producenci często wymawiają się koniecznością zachowania trwałości owocu. Skoro jednak są wytwórcy, którzy nie siarkują swoich produktów, to coś tu nie gra. Jeden z popularnych producentów wypuścił ostatnio na rynek linię bez konserwantów, jednak jest ona sporo droższa od pozostałych. Czyste owoce można także znaleźć w sklepach ekologicznych, a najlepiej, jak w przypadku żurawiny, ususzyć je samemu.
Masło orzechowe
Na masło orzechowe powinniśmy uważać z dwóch powodów. Po pierwsze, mimo że zdrowe, jest ono wysokokaloryczne. Po drugie bywa, że orzechy stanowią połowę jego składu. Co z pozostałą częścią? Wszystko! Cukier, sól, tłuszcz palmowy, inny tłuszcz roślinny, często utwardzany (!), syrop glukozowy, soja itd. Dodatki te nie mają żadnego uzasadnienia, poza tym, że produkt staje się tańszy, bo orzechy do najtańszych nie należą. Trzeba pamiętać, że masło, które zawiera 100% orzechów raczej nigdy nie będzie kosztowało mniej niż 20 zł, a często sporo więcej.
Znowu więc pojawia się pytanie, gdzie kupić masło orzechowe? W sklepie ze zdrową żywnością, a jeszcze lepiej zrobić samemu. Wystarczy mocny blender lub młynek do kawy. Wrzucamy niesolone orzeszki, blendujemy i mamy gotowe masło. Nie są potrzebne żadne dodatkowe tłuszcze ani inne dodatki. A co więcej, domowe masło orzechowe smakuje najlepiej!
Mleko kokosowe
Mleka roślinne są dziś bardzo promowane, bo mogą zastąpić mleko krowie, przez wielu ludzi postrzegane jako szkodliwe. Abstrahując od tego trendu i jego słuszności, mleko kokosowe może być świetnym uzupełnieniem naszej diety. Pod warunkiem, że będzie to faktycznie mleko kokosowe.
W składzie mleka kokosowego wystarczy ekstrakt z kokosa i woda. Nic więcej, a wszystkie dodatkowe „E” są zbędne. Nie jest jednak łatwo znaleźć takie na półkach sklepowych. Warto sprawdzać etykiety tych w kartonach, nie w puszkach, bo tam relatywnie częściej występuje lepszy skład. Nie jest to jednak reguła. Podobnie jak pozostałe produkty mleko kokosowe jest także możliwe do przygotowania w warunkach domowych. Wystarczą wiórki kokosowe i woda. Prościej (i taniej!) być nie może.