Bieganie? Tylko z pulsometrem albo opaską mierzącą aktywność. Trening siłowy? Tylko z zegarkiem sportowym. Cardio na siłowni? Tylko ze słuchawkami na bluetooth! Jak się ważyć, to tylko na analizatorze składu ciała, a wodę pić tylko alkaliczną. Jesteś jedną z tych osób? Ten artykuł jest dla Ciebie.
Popadamy w technologiczną manię. Kupujemy gadżety, które mają ułatwić i usprawnić nasz trening i nasze życie. A kończy się to tak, że stajemy się ich niewolnikami. Cudownie jest monitorować swoją aktywność, bo pozytywne efekty motywują do dalszego działania. Świetnie, jeśli możesz sprawdzić swoje wyniki, spalone kalorie, średnie tętno czy długość kroku. A jednak czasem zaczyna to wyglądać trochę karykaturalnie – nie chcesz pójść na trening, bo rozładował Ci się zegarek. Nie biegasz, bo nie masz pulsometru albo krokomierza. Bez muzyki źle Ci się ćwiczy, jak nie masz słuchawek – zostaniesz w domu.
Dlatego bardzo ważne, by zachować równowagę. Zrozumieć, że jeśli czasem nie masz na sobie opaski, która pokaże 300 kcal – to trening i tak się liczy. A muzyka na siłowni nie jest taka zła. Żeby nie było niejasności – zachęcamy do używania wszelkich technologicznych nowinek w treningu. To super sprawa, zdecydowanie też bardziej wiarygodna jeśli chodzi o pomiary niż np. sensory na sprzęcie cardio w siłowni. Tyle że warto też pamiętać o równowadze – jeśli czasem poćwiczysz bez gadżetów, nic się nie stanie. A kiedy uważamy, że gadżety są absolutnie niezbędne i nie powinieneś z nich rezygnować?
- kiedy lekarz zalecił monitorowanie tętna
- kiedy masz problemy z ciśnieniem
- kiedy chcesz sprawdzić, czy Twoje tętno jest w miarę równomierne
- kiedy odstępy między seriami są dla Ciebie ważne (patrzysz na długość przerwy)
- kiedy dekoncentrują Cię osoby rozmawiające na siłowni (słuchawki powinny pomóc)
A tak poza tymi sytuacjami… Każdy z nas lubi być wolny – korzystajmy z udogodnień, ale z umiarem i rozsądkiem.
Polecamy także:
