Słyszałeś pewnie znane hasło “no pain, no gain” albo spolszczoną wersję “jak boli, to rośnie”? Kto nie słyszał! Proste stwierdzenie okazuje się… w 100% prawdziwe! Mięśnie, niestety, już tak mają. Dlaczego? Wyjaśniamy.

Zacznijmy od tego, że budowanie mięśni to proces. W procesie tym ważny jest trening, dieta i regeneracja. To bardzo ogólne, ale prawdziwe twierdzenia. A teraz konkrety: mięśnie NIE rosną w trakcie treningu. Dzieje się to po zakończeniu treningu i jest to proces długotrwały.
Tak naprawdę budowa mięśni to proces wielowymiarowy. Chcemy bowiem skupiać się na budowie nowych włókien mięśniowych oraz zwiększaniu przekroju poprzecznego istniejących (hiperplazja i hipertrofia).

Tłumacząc proces budowy mięśni w sposób jak najbardziej przystępny, polega on na uszkadzaniu mikrowłókien mięśniowych w trakcie wykonywania treningu. Im większy wysiłek w trakcie treningu, tym większe napięcie mięśni, a zatem – więcej mikrouszkodzeń. Pamiętaj, że niekoniecznie większy wysiłek związany jest z większym obciążeniem; może to być po prostu trening, w którym bardziej intensywnie pracują nasze mięśnie. Umiejętność świadomego ich napinania jest dużym wyznacznikiem tak skuteczności treningu, jak i efektywności budowy tkanki mięśniowej.
W momencie, gdy po zakończonym treningu mięśnie są lekko przeciążone i zmęczone od wysiłku, zaczyna się proces regeneracji. To właśnie ten proces musisz wspomóc pozostałymi elementami treningu – czyli pełnowartościowym posiłkiem potreningowym oraz właściwą dawką snu. Wtedy właśnie zaczynasz odczuwać zakwasy czy ból mięśni i TAK, oznacza to, że proces regeneracji uszkodzonych mikrowłókien mięśniowych trwa. Regeneracja ta jest właśnie okresem, gdy następuje budowanie (lub też: odbudowanie) tkanki mięśniowej, a jest ona mocniejsza za każdym razem, gdy się odbudowuje.
Czyli stare powiedzenie “Co nas nie zabije, to nas wzmocni”… Znowu działa!
Polecamy także: