Zapewne niejednokrotnie w swoim życiu przerabialiście kwestie z cyklu postanowień noworocznych i plany na wielkie zmiany. „Od nowego roku zaczynam!”, „Nowy rok- nowa ja!”, „Z nowym rokiem- nowym krokiem!”, to tylko niektóre z jakże górnolotnych haseł przypadających zawsze w obecnym okresie.
Czy to w kwestiach wyglądu, zdrowia, pracy, czy też może w obszarze życia prywatnego –postanowienia nie mają końca. Ileż to razy od „słynnego” 1go stycznia mieliśmy zacząć: zdrowo się odżywiać, uprawiać sport, spędzać więcej czasu z rodziną, dbać o zdrowie, mieć więcej cierpliwości, być asertywni w pracy, regularnie sprzątać w domu, czy medytować w każdy wieczór.
Od mówienia o postanowieniach do ich realizacji jest często długa droga, która u wielu z nas w ogóle się nawet nie rozpoczyna. Jak zatem skutecznie postanawiać i trzymać się realizacji planów? Czy w ogóle się da? Sprawa jest o tyle skomplikowana o ile inny- i na swój sposób skomplikowany- jest każdy z nas. Jednak nic straconego, bowiem postanawiać możemy codziennie, bez „magicznych” dat.
Od początku
Punktem wyjścia do mających rację bytu postanowień jest ich klasyfikacja. Warto się zastanowić, ile będziemy w stanie z siebie dać (i czy w ogóle coś), aby daną myśl rodzącą się w naszej głowie zrealizować. Ustalenie priorytetów i głównych celów, jakie mamy, to podstawa. Przede wszystkim, zanim zaczniemy obwieszczać naszych planów światu, zacznijmy od rozmowy z samym sobą!
Warto w spokoju usiąść i zrobić sobie chociażby tabelkę. Spiszemy w niej postanowienia, które już wielokrotnie próbowaliśmy realizować (oraz dlaczego nam to nie wyszło), jak i zupełnie nowe, które może właśnie zrodziły się w naszej głowie. Następnie wybierzmy z nich te priorytetowe, które zdają się być naprawdę realne do zrealizowania. Jeśli np. zakładamy sobie aktywny tryb życia, tylko dlatego bo to jest super modne i teraz każdy winny jest być ‘fit’, to ciężko to nazwać priorytetowym celem- ewentualnie ślepym podążaniem za tłumem. Z drugiej jednak strony, jeśli jest nam w jakiś sposób ze sobą źle, brak ruchu odbija się na naszym zdrowiu, a wygląd ciała wpędza w złe samopoczucie, to założenie: „Zaczynam uprawiać sport!’ – może stać się jak najbardziej jednym z naszych priorytetów.
I co dalej?
Kiedy już dokonamy takiej analizy, warto pochylić się nad tym, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani na realizację tych postanowień oraz założyć co i w jakim stopniu może nam przeszkodzić. I tu znów przykład- jeśli zakładamy, że rzucamy palenie, a wiemy, że ludzie, z którymi przebywamy najczęściej dużo palą, to jest to dla nas sygnał, że pokus będzie wiele i może być ciężko rzucić (tak, jak to założyliśmy). Pojawia się tu także najważniejszy aspekt- nasza samodyscyplina i konsekwencja. Musimy bowiem pamiętać o tym, iż z postanowieniami jest tak, że nieważne jakiej dziedziny dotyczą- ważne jest to, do kogo te postanowienia należą. Zawsze szczerość z samym sobą jest dobrym punktem wyjścia w analizowaniu różnych założeń. Najczęściej idziemy na pewniaka dopóty, dopóki nie pojawią się pierwsze pokusy i kryzysy (albo dopóki nie przyjdzie nam w ogóle zacząć czegoś realizować!) Ilekroć zakładamy sobie, co to się w naszym życiu np. z tym 1szym stycznia nie pozmienia, to po nastąpieniu „magicznej daty” nie zmienia się nic…Cała rzecz w tym, że to nie nowy rok powinien stymulować zmiany, a my sami w swojej głowie. Jeśli nie jesteśmy na coś w 100% nastawieni i pewni, to żadna data w ciągu całego roku nam nie pomoże, bo nie o czas się tu rozchodzi, a o nasze nastawienie i siłę charakteru.
Realizacja
Ilu ludzi- tyle postanowień, ile postanowień- tyle pomysłów na realizację, ile pomysłów- tyle niepowodzeń lub sukcesów itd. itd. Usystematyzowanie swoich celów, to dobra okazja do poznania samego siebie- mocnych i słabych stron, a może nawet takich, które nie wyszły przy okazji dotychczasowego życia. Pamiętajmy o tym, że określenie priorytetów, to zaledwie jakiś punkt wyjścia. Kiedy jednak skorzystamy z tego punktu i zaczniemy wdrażać dany plan w życie ( a już zwłaszcza, kiedy odniesiemy sukces) możemy śmiało wrócić do naszej listy i brać się za plany bardziej ‘poboczne’. Taka klasyfikacja naszych potrzeb jest o tyle ważna, aby nie zaczynać z pozycji istnego chaosu. Zakładając 100 zmian na raz – z reguły nie realizujemy żadnej, bo sami nie wiemy na czym się skupić. Mając z kolei jasno określony stopień ważności – mamy zarazem przejrzystość działania.
„Złote” zasady
Czas, cierpliwość, determinacja i konsekwencja- zawsze zaowocują prędzej, czy później. Nie róbmy niczego na tzw. „hura!”. Jeśli założyliśmy regularne uprawianie sportu nie porywajmy się z wejścia na bieg w maratonie. Jeśli rzucamy palenie- zacznijmy palić stopniowo mniej, a nie pierwszego dnia zero fajek, a na drugi 2 paczki. Pomysłów na postanowienia jest bez liku i znaleźlibyśmy dziesiątki z każdej dziedziny życia. O ile dla każdego plan realizacji będzie inny, to zasady samej realizacji będą identyczne: małymi krokami, cierpliwie, konsekwentnie – do CELU. Pamiętajmy o swoich motywacjach i zawsze miejmy przed oczami wizję tego, do czego chcemy dotrzeć. Jeśli jest to jasno sprecyzowane, a przede wszystkim tego pragniemy, to to jest już głównym motorem napędowym naszych działań.
Bądźmy szczerzy…
Jeżeli są ludzie – którzy chęcią życia pokonują choroby, jeżeli są ludzie – którzy wolą walki wygrywają ciężkie bitwy, to naprawdę ćwiczenia fizyczne, trzymanie diety, czy rzucanie nałogów – nie są wyczynem życia… Postanowienia noworoczne i każde inne, które możemy zrealizować to te, co do których mamy pewność, motywację i chęć działania! Samo nic się nie wydarzy i żadna data nie nada życiu magicznej transformacji. Tego dokonujemy (bądź też nie) MY SAMI. Może właśnie kończąc czytać ów tekst – postanów sobie – że od tej chwili, postanawiać będziesz tylko z sensem! Powodzenia 😊
Redaktor
Adrianna Kalisz
Polecamy także: