Ilona Wilk – dziennikarka branżowa, ekspert sprzedaży, a może raczej PR… W sumie ciężko powiedzieć, bo w każdej z tych dziedzin odnajdzie się świetnie. Do tego ciepły, otwarty człowiek o wielkim sercu. O sobie mówi, że nie uważa, że jej historia w branży jest imponująca – my uważamy, że jest niesamowita! Zarówno historia, jak i sama Ilona, która mówi, że jest niepoprawną marzycielką… Że wierzy w ludzi, wierzy, że dobro wraca, a uczciwość popłaca. Ceni przyjaźń bardziej niż cokolwiek innego i jest bardzo skromna… V-ce mistrzynie Dziennikarzy w Rumnageddonie! My wiemy jedno – nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Poznajcie Ilonę!

MEGAFORMA (MF): Ilona, jakie były Twoje początki w branży fitness?
ILONA WILK (IW): Od zawsze kochałam sport. Od najmłodszych lat osiągałam sukcesy i wysokie noty podczas zawodów czy rywalizacji sportowej. Miałam nawet iść do liceum sportowego, niestety zachorowałam i na kilka lat musiałam całkowicie zrezygnować z aktywności. Liczne wizyty w szpitalu, ciężka operacja, uszkodzenie strun głosowych, rekonwalescencja i brak ruchu doskwierały mi, mimo wszystko zawsze wiedziałam, że będę coś robić pod kątem sportu w przyszłości. I tak też się stało. Kiedy szukali recepcjonistki do nowo otwieranego klubu Pure Fitness, zgłosiłam się. Początkowo musiałam jednak pomagać sprzedażowo podczas presales. Było nas 10 osób w teamie, mieli zostać najlepsi. Praca polegała na tym, że przez 8-10h chodziłaś po galerii i namawiałaś ludzi na zakup karnetu na 12 miesięcy, w mieście gdzie umowy na siłownie były czymś abstrakcyjnym. Po otworzeniu klubu dostałam zakaz bycia recepcjonistką. Zdecydowano, że mam zostać w dziale sprzedaży z uwagi na dobre wyniki i determinację. Nie zapomnę, że byłam wtedy zła na moją managerkę Agnieszkę Lipczyńską, którą do dziś bardzo dobrze wspominam. Przez cały okres pracy w Jatomi motywowała mnie, wspierała na każdym etapie rozwoju. Tak wszystko się zaczęło…Miałam zaledwie 21 lat a bardzo intensywny rozwój przed sobą. Nie byłam wówczas na to wszystko gotowa. Po krótkim czasie pracy w teamie sprzedażowym zostałam przyjęta do elitarnego wówczas flying teamu. Pamiętam jak siedziałam na dworcu w Katowicach i płakałam, że zmieniam swoje życie. To był dobry czas na wyjazd, bo rozstałam się z chłopakiem i chciałam zapomnieć. Czy można lepiej niż w innym miejscu? Zaczęłam jeździć po Polsce, wszędzie tam gdzie nie szła sprzedaż, nie było zespołu. Czasem trzeba było zwolnić wszystkich, przyjąć na nowo i wyszkolić. W pewnym momencie we Flying Teamie zostały tylko 3 osoby, w tym ja. Przyjmowałam wszystkie wyzwania – Kielce, Rzeszów, Katowice, Gliwice, Bytom, Włocławek, Płock, od klubów o zwykłym standardzie po premium z basenem i strefą wellness. Poznałam wówczas funkcje wszystkich stanowisk w firmie: Administratora danych, Managera Recepcji, Fitness Managera. Podczas supportów poznawałam audytorów, Dyrektor Finansów, Szkoleniowców, HR, ucząc się od nich jak najwięcej mogłam. Wreszcie zostałam Managerem swojego klubu (Dziękuję Dorota Sędek!) Praca w Jatomi nauczyła mnie wiele, zwłaszcza determinacji, zarządzania budżetem, ludźmi, realizowania celów klubu: sales, ebidta, net gain, price yeald, fdr, pt, debt. Następnie pracowałam w CityFit, otwierając od podstaw klub w Lublinie i Wrocławiu. W CityFit nauczyłam się żyć bez presji, a także zarządzać studiem fitness, retencją, organizować eventy, nawiązywać współprace partnerskie (byłam chyba królową barterów 😛 ). Mogłam się rozwijać realizując wszystkie pomysły, które przyszły mi do głowy. Za co jestem wdzięczna Richardowi i Łukaszowi. Aż w końcu zostałam Dyrektorem ds Rozwoju w Saturnie, a także Dyrektorem Operacyjnym u Bartka Reślińskiego.Cały przekrój wiedzy, doświadczenia. I to był w sumie początek w branży fitness, który zmienił moje życie 🙂

MF: Skończyłaś studia o kierunku pedagogicznym. Co spowodowało, że zdecydowałaś się na pozostanie w branży, a nie rozwój w swoim zawodzie?
IW: Skończyłam Resocjalizacje i Profilaktykę Społeczną. Jak szłam na studia myślałam, że będę zbawiać świat i pomagać ludziom. Niestety czas pokazał, że po pierwsze jestem zbyt wrażliwa i miękka (po każdych praktykach w pogotowiu opiekuńczym płakałam widząc jak przez niektóre rodziny traktowane są dzieci, ile jest krzywdy na świecie). Po drugie poszłam w rozwój w branże fitness. Wciągnął mnie ten świat. Moje życie, znajomi, miłości – wszystko było związane ze sportem i branżą fitness
MF: Twój rozwój w branży fitness jest imponujący. Przeszłaś wiele stanowisk, w wielu rozpoznawalnych firmach. A jednak postanowiłaś opuścić kluby fitness i przenieść swoją karierę zawodową do mediów – co było powodem, że podjęłaś taką decyzję?
IW: Dziękuję, wiesz że ja na to nie patrzę jak na coś imponującego? Gdyby ktoś kiedykolwiek mi powiedział, że będzie tak zmiennie i intensywnie i że przeżyję przez ostatnie 10 lat tak wiele… Nigdy bym nie uwierzyła. Skąd zmiana? Byłam po prostu zmęczona wieczną presją, sprzedażą, a także powtarzalnością pewnych procesów. Miałam wrażenie, że w naszej branży na pewnym etapie realizuje się podobne błędy i traci unikatowość. Zawsze z tym wiąże się rozwój firm. Jeśli chcesz mieć dobre wyniki w zarządzaniu w branży fitness, musisz pracy poświęcić wiele czasu bo wyniki realizuje się wieczorami- dzień po dniu. Przechodząc nowe stanowiska uczyłam się nowych rzeczy, w pewnym momencie stwierdziłam, że to wszystko jest takie samo i się nie rozwijam, nie jestem tym wszystkim tak podekscytowana. Kocham to co robię ale brakuje mi czasu na moje własne życie. Nigdy nie chciałam być wielka, sławna i mieć super stanowisk, bo to było związane z rywalizacją, której nie znoszę. I tak największym rywalem, który podnosi sobie poprzeczki jestem ja sama. Piastowanie wysokich stanowisk wiąże się często z poczuciem samotności i brakiem pewności, czy ktoś Cię lubi, czy Ci sprzyja bo jesteś przełożonym. Ja na przestrzeni wielu lat się przekonywałam, że ludzie są płytcy i nie radziłam sobie z tym. Dla jednych istnieje tylko biznes, dla mnie o wiele więcej. Stwierdziłam, w pewnym momencie że jestem bardzo zmęczona, że muszę się na moment zatrzymać. W taki też sposób rzuciłam pracę Dyrektora, na rzecz Managera Projektu w firmie IC Events (aktualnie Grupa IC). Pamiętam ten moment i ekscytacje, że wreszcie będę miała pracę od 8 do 16. Dałam sobie pół roku. Założyłam, że zorganizuję Kongres FEM Fitness Experience Management, a potem odejdę i wrócę do klubów. Życie jednak napisało swój scenariusz. Po 1,5 miesiąca z firmy odeszła Madzia, Redaktor Naczelna Branży Fitness, która rekomendowała mnie na to miejsce (wcześniej pisałam, prowadziłam bloga, mam na swoim koncie II publikacje naukowe). I rozpoczęła się przygoda. Zaczęłam prowadzić portal branża fitness. Poszłam na kurs prezenterski, zapisałam na Akademię Dziennikarstwa. Prowadziłam Portal, Organizowałam Kongres FEM, Debatę podczas Fiwe, wydałam Premium Business Magazine, a następnie zaczęłam rozwijać IC Media, tworząc od lutego co 1-2 miesiące nowy portal biznesowy. Było niesamowicie intensywnie ale dobrze wspominam ten czas ze względu na ludzi, atmosferę eventów i nieustanny progres w rozwoju, który odczuwałam. Zawsze będę za to firmie IC Events wdzięczna – za możliwości i zaufanie, którym mnie wtedy obdarzyli.

MF: Jakie wyzwania pojawiły się przed Tobą, gdy zaczęłaś pracę w mediach? Czy doświadczenia z klubów sportowych przydały Ci się w budowaniu portalu Branża Fitness, a potem kolejnych portali?
IW: Wyzwań było całe mnóstwo. Początkowo potrafiłam tylko pisać, ale nie miałam wprawy. Artykuły planowałam dzień wcześniej, żeby mieć co wrzucić na rano. Musiałam nauczyć się wszystkiego od strony technicznej, pozycjonowania, kwestii digital marketingu. Potem doszło prowadzenie debat, live, przebudowa portalu, obsługa reklamodawców, totalnie wszystko. Praca w klubach niesamowicie mi pomogła. Pracowałam w różnych miejscach w Polsce stąd wyrobiłam sobie całą masę cennych kontaktów. Wiedziałam w jaki sposób rozmawiać z kluczowymi osobami, żeby widzieli we mnie partnera. Ponadto przy zarządzaniu klubami czasem trzeba było robić rzeczy niemożliwe, stąd miałam inny mindset. Wiedziałam, że zawsze dam radę i nawet jeśli mnie nie wpuszczą drzwiami to wejdę oknem. To co mnie nauczyła struktura klubowa – dążenie do ciągłego progresu i optymalizacji procesów. Plusem było to, że szczerze lubiłam to co robię. Lepsze wyniki, sukcesy sprawiały, że dostawałam skrzydeł i miałam wypieki. Jak się to nazywa? Pasja? A inne portale były wyzwaniem i szczerą przyjemnością. Móc poznać specyfikę innych branż, zetknąć się z nowym typem klienta pozwoliło wiele wyciągnąć pozytywnych rzeczy.
MF: Co najbardziej cenisz w swojej pracy na co dzień? Co przynosi Ci satysfakcję, opowiedz nam o swoim ulubionym projekcie i największym sukcesie?
IW: W mojej pracy cenię szczególnie fakt, że to co robię ma sens i czemuś służy. Aktualnie wspieram firmy PR’owo pomagając im zbudować wizerunek, zwiększać sprzedaż. Uwielbiam widzieć progres i zadowolenie klienta, rekomendacje i polecanie mnie.
Projektów i sukcesów do tej pory było sporo: to co mam w pamięci to wyjazd do Chin na FIBO, który udało mi się zorganizować w barterze. Ponadto Debata na FIWE 2 lata temu, kiedy zaprosiłam na nią 17 ekspertów, czy wydanie 200 stronicowego Premium Business Magazine (bez doświadczenia). Z takich innych projektów – Wywiad z Martyną Wojciechowską, współpraca z Europe Active, współtworzenie Kozienaliów w CF Lublin, przygotowywanie do Runmagedonu i wyjazd z klubowiczami podczas pracy w CF Lublin, akcja 100 treningów, udział w licznych zbiórkach charytatywnych i inicjowanie ich, Otworzenie CF Wrocław – które było ogromnym wyzwaniem w połączeniu z dużą imprezą dla inwestorów, akcje z POZDRO a także wszystkie filmy promocyjne, które kręciliśmy z ekipą (np. walentynki).Ciężko mi to porównać, bo każdy projekt jest dla mnie ważny i ma swoją historie. Mój największy sukces? Udało mi się w swojej “karierze” pchnąć do przodu wiele wartościowych osób, rekrutując, awansując, rekomendując i wspierając na różnych szczeblach rozwoju. Z wieloma z nich mam kontakt do teraz, niektórzy wciąż mówią do mnie “szefowo”. Uwielbiałam przykładać uwagę do rozwoju osób z sercem i podejściem, w których jak sami twierdzili, nikt nie wierzył. Przecież mi kiedyś też ktoś dał szansę, też zaufał i pozwolił zrobić krok do przodu.
MF: Dlaczego media branżowe są Twoim zdaniem istotne? W jaki sposób rozwijają się na przestrzeni lat?
IW: Uważam, że media branżowe są bardzo istotne, ponieważ dostarczają konkretną wiedzę dla biznesu, będąc przy okazji płaszczyzną reklamową dla firm, których targetem jest klient B2B. W ostatnim czasie obserwuje się duży rozwój takich portali. Biznes potrzebuje miejsca, w którym znajdzie interesujące go informacje, bez konieczności szukania ich w różnych miejscach. Portale branżowe dodatkowo pełnią rolę edukacyjne i moim zdaniem w istotny sposób przyczyniają się do rozwoju branży.

MF: Czy mogłabyś udzielić kilku porad osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z mediami?
IW: Realizujcie pasje i nigdy się nie poddawajcie, próbujcie nowych rzeczy. Pracując w mediach cały czas trzeba się rozwijać, w poszukiwaniu nowych trendów, newsów, narzędzi. Może to męczyć na dłuższą metę, ale powinien Wam przyświecać jeden cel: wyznaczać swoje trendy i standardy i być o krok przed konkurencją. Nie bójcie się próbować, nawet jak coś Wam nie wyjdzie. Ja wiecznie się śmieje z tego w jaki sposób prowadzę czasem wywiady, że zadaje zbyt długie lub zawiłe pytania, ale robię to dalej, nie poddaję się. Podobnie musicie się nauczyć odcinać od opinii ludzi. Jest wiele osób, które wiecznie krytykują a same nic nie robią. Mogą podkładać Wam nogę, próbować Was ośmieszyć – to ich problem, nie Wasz. Po czasie sami zobaczycie progres, który zrobiliście. To czego mnie nauczyła praca w mediach – to nigdy się nie poddawać, nie bać się zadawać trudnych pytań, próbować pomagać ludziom przez swoją pracę i zawsze przekazywać dobre i spójne ze sobą wartości. Praca w mediach pokazała mi też, że nie ma czegoś takiego jak łud szczęścia. Wszystkie osoby, które poznałam, które odniosły sukces, bardzo mocno na niego pracują. Niczego nie dostają za darmo. Dlatego sukces nie jest dla każdego.
MF: Jakie są Twoje plany zawodowe na najbliższe lata? Masz jakieś projekty, które chciałabyś zrealizować, nowe pomysły i cele?
IW: Plany zawodowe napiszą się same. Aktualnie zajmuję się rozwojem własnej Agencji Public Relation i wokół tego koncentruję mój rozwój zawodowy. Chce być jak najlepsza w tym co robię, pracując jednocześnie dla dużych marek, a także rozwijać się w mediach, co daje mi ogromną satysfakcję. Mnóstwo czasu poświęcam na szkolenia i rozwój. W najbliższym czasie nie planuję zatrudniać pracowników, a bardziej prowadzić firmę na zasadzie outsorsingu usług, pracując z najlepszymi, którzy wspólnie ze mną zapewnią efekt moim klientom.Jestem osobą, która ceni życie prywatne i przyjaciół. Chcę mieć czas dla nich a także na podróże, które uwielbiam. Nad tym teraz pracuję najbardziej – nad balansem życiowym. Jak go znajdę, będę się dzielić w jaki sposób go osiągać. I chciałabym też pomagać osobom, które wątpią w siebie. Bo każdy z nas w każdym momencie może zmienić swoje życie. Czasem potrzeba odwagi i…okazji. W każdej sytuacji nawet tej trudnej należy szukać wyzwania.
MF: Jaka prywatnie jest Ilona Wilk – jakie wyznajesz wartości, jakich ludzi chcesz mieć obok siebie, co jest dla Ciebie ważne?
IW: Jestem niepoprawną marzycielką, która wierzy, że świat może być pełen dobrych wartości. Wierzę w miłość aż po grób, dobrą energię. Uwielbiam antropologie kultury, historie polski, psychologie. Kocham jazdę konną, boks i aktywność fizyczną, ale potrafię być też leniem. Ostatnio udomawiam się 🙂 Jestem otwarta na nowe rzeczy: bioenergoterapie, homeopatie, czakry, podwyższanie wibracji. Interesują mnie tematy związane z rozwojem i świadomością. Słucham mantr, wierzę w ceremonie świateł, gongów, ostatnio próbuję też medytacji. Uważam, że w życiu przed oceną czegoś należy tego spróbować, a dopiero wówczas wystawić opinie. Wciąż uczę się nie oceniać innych, bo nie jestem w ich sytuacji i nie znam ich percepcji. Za moją rodzinę i przyjaciół dałabym się pokroić. Często dostaje po uszach za moją szczerość, ale autentyczność i trzymanie się moich własnych zasad jest dla mnie bardzo ważne. Mam mocny kręgosłup moralny. Ostatnio praktykuję wdzięczność. Jestem empatyczna i mocno wczuwam się w drugiego człowieka i jego emocje. Świat nie jest kolorowy, wszystkim nam jest ciężko, ale mocno wierzę, że każdy w głębi duszy jest dobry i trzeba sobie wzajemnie pomagać.
MF: Dziękujemy za odpowiedzi!
Polecamy także:
